Przybysze Z Kosmosu Stworzyli Życie Na Ziemi

Obserwacje UFO w Prudniku

Tygodnik Prudnicki nr 35 (301) 1 września 1996 r.: UFO W PRUDNIKU

Na początku sierpnia o drugiej w nocy kilku mieszkańców Prudnika (przy ul. Wolności, na portierni "Frotexu") zaobserwowało na niebie niezidentyfikowany obiekt latający.
 
UFO pojawiło się nad Placem Wolności i przemieszczało się wolno w kierunku Liceum Medycznego i dalej, nad "Frotexem". Obiekt był "olbrzymi" - jak określają świadkowie, leciał bezgłośnie, oświetlony był różnymi kolorami.
 
Pojazd był duży, wyraźnie widoczny. Ponieważ przejazd odbywał się w nocy, świadków nie było wielu. W jednym przypadku stojąca w oknie osoba obudziła drugą, by pokazać zjawisko. Razem widziały przelot UFO.
 
Latem jest więcej doniesień na temat podobnych obiektów, być może są ku temu bardziej sprzyjające warunki a może i nasi goście wolą odwiedzać Ziemię o tej porze?
 
Poglądy na temat UFO są zróżnicowane, nie wszyscy wieżą w możliwość odwiedzin przedstawicieli cywilizacji pozaziemskich. Coraz więcej jest jednak na to dowodow W Polsce wychodzi „MAGAZYN UFOLOGICZNY UFO”, z którego pochodzi zdjęcie w tym tekście. Niestety przelotu UFO nad Prudnikiem nikt nie sfotografował. Być może nie udało by się zdążyć z przygotowaniami do wykonania zdjęć w nocy, choć ooiekt poruszał się wolno, jakby penetrując miasto. Czy celem był "Frotex"?
 
Ponieważ nie mamy szczegółowej relacji - prosimy czytelników o opis UFO w Prudniku.
 

Tygodnik Prudnicki nr 36 (302) 8 września 1996: NIE BYŁO UFO

[znaczna część tekstu nieczytelna]
 
[...] nocy miałem służbę - mówi [...] Bochiński, dowódca zmiany [...] we "Frotexie" [...] Na polu koło Lasku Niemysłowickiego iskrzyło, warczało, rzucało [...] na miejscu z wartowni[...] mogłem dodzwonić się do po[...] [...]getycznego, by ich powiadomić.
 
[...] myślałem, że lata [...] szukają kogoś, kto zaginął w [...] Także na pl. Wolności [...] i widać było iskrzenie [...] tam widzieć rzekome [...] to nie było jednak to [...] w istnienie cywilizacji [...], która odwiedza ziemię. [...] na pl. Wolności, nie było [...] słychać było iskrzenie na [...]
 

Tygodnik Prudnicki nr 37 (303) 15 września 1996 r.: W życiu czegoś takiego nie spotkałam!

Ulica Żeromskiego w Prudniku. Tutaj 9 sierpnia zdarzyła się niesamowita historia.
 
UFO W PRUDNIKU nie jest tematem wakacyjnym, najlepszy dowód, że po naszym artykule o wizycie w Prudniku na początku sierpnia tajemniczego świecącego obiektu, odezwali się nasi czytelnicy. Zadzwoniła do nas młoda kobieta mieszkająca w domku przy ul. Żeromskiego. Potem przyszła do redakcji i opowiedziała o tym, czego była świadkiem.
 
- O tym co mnie spotkało opowiedziałam tylko mężowi, nie chcąc wzbudzać niepotrzebnych komentarzy, ale i on mi nie wierzył. Przyśniło ci się, skwitował wszystko - całe zdarzenie, ale ja wiem, że to nie był sen. Gdy jednak kupił "Tygodnik" i przeczytał relacje innych ludzi zmienił nieco zdanie. Przyszedł i pokazał mi w artykule mówiąc, że to co widzieli inni także zaobserwowali na początku sierpnia ....
 
Pani Anna B. (prawdziwe imię i nazwisko nasza czytelniczka zastrzegła do wiadomości redakcji) opowiada:
 
- To się zdarzyło 9 sierpnia w nocy Dokładnie pamiętam, bo 9-go mam urodiny. Dokładnie z 9 na 10 sierpnia. Często w nocy nie śpię (kłopoty z oddychaniem...), ale tym razem spałam. Leżałam na łóżku, naprzeciwko w pokoju jest okno a w nim żaluzje. Wiem, że obudziły mnie dwa migające światełka. Wyglądało to tak, jakby te dwa światełka "goniły się" Gdy je spostrzegłam, to czułam jakby i one mnie dostrzegły. Nagle poraziła mnie ogromna jasność w oknie. Wyglądało to tak jakby nie było żaluzji, okiennych framug. Pamiętam, że chciałam dotknąć ręką śpiącego obok mnie męża, ale ręka była ogromnie ciężka, nie byłam w stanie jej podnieść. W ogóle zrobić jakiegokolwiek ruchu! Leżałam jak porażona i patrzyłam w światło. Nagle, na tle jasnego światła zobaczyłam ciemne zarysy dwóch stojących obok siebie postaci. Jakie były, nie umiem powiedzieć, nie pamiętam. Wiem tylko, że były to ciemne sylwetki na tle śwatła, bardzo jasnego.
 
Nie mogłam wstać, nie mogłam zrobić żadnego ruchu. Bałam się. To światło weszło do mojego domu, do mojego pokoju. W myślach powiedziałam: - Dajcie mi spokój bo się was boję.
 
Po chwili wszystko zniknęło. Spojrzałam na zegar. Było piętnaście minut po trzeciej. Po chwili obudziłam męża. Ręce mi się trzęsły, oblał mnie zimny pot. W życiu tak nie płakałam jak wtedy. Mąż nie uwierzył mi, że to się zdarzyło się naprawdę, dopiero jak przeczytał w gazecie... Nie chciałabym drugi raz czegoś takiego przeżyć.
 
Czy Anna B. była świadkiem wizyty przybyszy z innej cywilizacji? Jaj relacje pragniemy wysłać do kompetentnej oceny ufologów w Białymstoku, zbierających relacje, zajmujących się tą tematyką. Chcielibyśmy także skontaktować się z owoma paniami (matką i córką) mieszkającymi przy Placu Wolności w Prudniku i spisać ich relacje ze zdarzenia, których były świadkami na początku sierpnia tego roku. Prosimy o kontakt z redakcją, sami również będziemy próbowali do tych osób dotrzeć.
 

Tygodnik Prudnicki nr 39 (305) 29 września 1996 r.: Było UFO?

- Przeczytałem w "Tygodniku" artykuły o UFO w Prudniku. W ostatni tydzień sierpnia przebywałem w Skorochowie, nad Jeziorem Nyskim. Widziałem nad Prudnikiem świecące zjawisko. Nie mogło to być iskrzenie drutów elektrycznych, bo z takiej odległości nie byłoby widać.
 
Taki telefon dostaliśmy od czytelnika po serii tekstów na temat UFO nad Prudnikiem. Jedni zaprzeczają, inni potwierdzają fakt zaobserwowania niezidentyfikowanych pojazdów na niebie (i nie tylko). A czytelnikom pozostawiamy problem - wierzyć czy nie.
 

Tygodnik Prudnicki nr 48 (314) 1 grudnia 1996 r.: UFO w Prudniku wciąż intrygujące

Tygodnik Prudnicki nr 49 (315) 8 grudnia 1996 r.: Spotkanie z UFO

Uważam prudnicki przypadek za autentyczne spotkanie ufologiczne - mówi znawca Bronisław Rzepecki.
 
Ciąg dalszy prudnickiej sprawy UFO nastąpił! Bronisław Rzepecki z Krakowa - koordynator grupy badań NOL - odwiedził w listopadzie mieszkankę Prudnika, o której pisaliśmy w kontekście spotkania z UFO - ludźmi. Odwiedził po to, aby bezpośrednio od niej usłyszeć relację z wydarzenia. Następnie przysłał do redakcji list, w którym (tak jak prosiliśmy) przekazał swoją opinię na temat wydarzenia w nocy z 9 na 10 sierpnia br. Oto co pisze:
 
Całość wydarzenia można podzielić na II fazy. Pierwsza to „sen" (oczywiście w sensie umownym), druga - zdarzenie na jawie. Obydwie fazy wiążą się ze sobą, faza „snu" jest swego rodzaju kamuflarzem stosowanym często przez „Obcych".
 
Faza I - świadek „śni", że wraca ze sklepu (?) do domu, gdy zauważa dwa obiekty kuliste manewrujące po niebie. Przykuca ze strachu, a po chwili (?) jeden obiekt odlatuje, drugi natomiast zbliża się do świadka. W tym momencie kończy się faza I i nagle zaczyna się faza II.
 
Faza II - świadek leży w łóżku w swoim pokoju, ma otwarte oczy. Widzi w pokoju jasność wpadającą przez okno, a na jej tle dwie dwie mniejsze sylwetki - zarysy postaci. Widoczne są one w pokoju przed oknem, tuż przy łóżku, od strony nóg leżących świadka i męża. Chwilę trwa ich obserwacja, w trakcie której świadek jest jakby sparaliżowany - nie może się ruszyć. W myślach („nie mogę mówić") przysyła im prośbę by zostawili ją w spokoju. Światło zaczyna się powoli ściemniać, istoty rozmazywać i wszystko w pewnym momencie nagle znika. Jeszcze chwilę trwa "paraliż" świadka, po czym powoli odzyskuje ona zdolność ruchu, z trudem budzi męża, opowiada mu co się zdarzyło i wybucha płaczem.
 
To w wielkim skrócie całość. Moja ocena jest następująca - oczywiście są to „wnioski wstępne".
 
Świadek miała do czynienia z typowym zjawiskiem określanym przez ufologów „bedroom visitors" (raczej nieprzetłumaczalne, oznacza wizytę „gości" w pokoju - sypialni).
 
Najistotniejszym w zdarzeniu wydaje się być faza I, której świadek nie pamięta. To co pozostało jej w pamięci jest charakterystycznym "działaniem kamuflującym". Niewykluczone, iż wówczas zdarzyło się to, co było celem wizyty istot - trudno jednak w obecnej chwili domniemywać co było tym celem. Wydaje się jednak, iż świadek została "wzięta" na pokład obiektu i tam właśnie „to" się stało. Wstępnie "zwrócono ją" czy też odtransportowano do mieszkania, gdzie odzyskała świadomość, (ale nie zdolność ruchu). Istoty stały jeszcze chwilę, jak gdyby obserwując jej reakcję, "czy też jczy wszystko jest w porządku", po czym „odeszły".
 
Jaki jest stopień wiarygodności tego przypadku? Dosyć wysoki, chociaż dysponuję praktycznie jedynie relacją świadka bezpośredniego i opisem męża na temat zachowania się żony po jego obudzeniu. Tym niemniej podała ona parę znaczących szczegółów, (tu trzeba wspomnieć, że przed zdarzeniem nie interesowała się ufologią).
 
Trudności w obudzeniu męża zwykle nie ma z tym problemu, tej nocy jednak po zdarzeniu trwało to chwilę, tak jakby mąż spał wyjątkowo „twardym snem".
 
Cały czas w pokoju znajdował się pies śpiący w kącie. Jest to dość duże, „złe" stworzenie, które zwykle, gdy świadek wstaje w nocy z łóżka, też podnosi się i idzie za nią. Tej nocy "spał jak zabity", nie podniósł się nawet, gdy świadek obudziła meza i resztę nocy przesiedziała w kuchni, nie mogąc i bojąc się usnąć.
 
Świadek ma dwójkę małych dzieci śpiących w innych pokojach. Po zdarzeniu obudziła męża, potem przesiedziała resztę nocy w kuchni, ale ani razu nie zaglądała do dzieci, czy wszystko jest w porządku. Świadczy to według mnie o tym iż wiedziała ona, ze śpią one bezpiecznie i tylko ona była celem tej wizyty!
 
Jak wspomniałem, nie wiadomo po co istoty "spotkały się" ze świadkiem. Wydaje się jednak iż to ona była "celem" - ani mąż, ani dzieci ich nie interesowały. Czy świadek może spodziewać się kolejnych wizyt? Raczej wątpię, sądzę, ze zrobili oni to co mieli do zrobienia, chyba że te czynności mają mieć ciąg dalszy.
 
Reasumując, uważam przypadek za autentyczne spotkanie ufologiczne i jako takie zostanie ono zewidencjonowane i zarejestrowane w naszym „Katalogu obserwacji NOL w Polsce”.
 
Bronisław Rzepecki
koordynator Grupy Badań NOL
 

Tygodnik Prudnicki nr 3 (321) 19 stycznia 1997 r.: Bronisław Rzepecki: UFO w Prudniku - zjawisko "bedroom visitors"

W 37 numerze "Tygodnika Prudnickiego" został zamieszczony artykuł pt. "UFO w Prudniku", dotyczący opisu przeżyć Anny B. w nocy z 9 na 10 sierpnia 1996r. Dzięki informacji o tym zdarzeniu, przekazanej mi przez p. Halinę Chrobak, przypadek ten mógł zostać zarejestrowany i poniżej chciałbym podzielić się z Czytelnikami "TP" skrótowymi ustaleniami, które uzyskałem w trakcie prowadzonych prac.
 
Zacząć należałoby od tego, że nie był to jednorazowy incydent związany z UFO, który miał miejsce w tym okresie w Prudniku i okolicach. I tak np. "Tygodnik Prudnicki" 9 nr. 35 z 1.09.) wspomniał o obserwacji "olbrzymiego, oświetlonego różnymi kolorami obiektu, który leciał bezgłośnie". Była ona dokonana przez kilka osób na początku sierpnia o 2,00 w nocy, a obiekt pojawił się nad Placem Wolności i przemieszczał się wolno w kierunku Liceum Medycznego i dalej nad "Frotexem". Niestety przypadek ten nie zaistniał do tej pory zarejestrowany (nie znam personaliów i adresów świadków), nic więc więcej na jego temat nie mogę powiedzieć (napisać). Tym nie mniej w numerze 36 "TP" ukazała się relacja Mirosława Bochińskiego, który stwierdził m.in. "Na polu koło Lasku Niemysłowickiego iskrzyło, warczało, rzucało kolory. (...) Także na pl. Walności jest ta linia, słychać i widać było iskrzenie ..."
 
Wynikałoby więc, że "rzekome UFO" było faktycznie awarią linii elektrycznej. Jak wspomniałem, przypadek ten nie był rejestrowany, trudno więc cokolwiek jednoznacznie stwierdzić, tym niemniej wyjaśnienie p. Bochińskiego nie trafia mi do przekonania. Z jednej strony bezgłośny lot olbrzymiego obiektu, z drugiej - warczenie i iskrzenie na słupie ...""
 
Kolejna wzmianka o UFO pojawiła się w "TP" w numerze 39. JEden z Czytelników poinformował telefonicznie Redakcję, że "... w ostatni tydzień sierpnia przebywałem w Skorochowie, nad Jeziorem Nyskim. Widziałem nad Prudnikiem świecące zjawisko. Nie mogło to być iskrzenie drutów elektrycznych, bo z takiej odległości nie byłoby widać."
 
To jeszcze nie wszystko. We wrześniu 1996r. otrzymałem list z informację o kolejnej obserwacji. Grupka młodzieży szła 17, 18 lub 19 lipca o zmroku szosą między Trzebiną a Prudnikiem, gdy zaobserwowano wzlatujące w górę znad lasu światło "wielkości pomarańczy", które zatrzymało się na chwilę (na 10-15 sek.), po czym "spadło". Zjawisko powtórzyło się raz jeszcze (lub dwa wg jednego ze świadków). Obserwatorzy wykluczają, że była to raca, rakieta itp.
 
W tym samym okresie (dzień wcześniej lub później niż powyższa obserwacja) ok. godz. 23,00 obserwacji UFO dokonano także w Trzebinie. Było to "silne światło wielkości piłki do tenisa". Również i ono wzniosło się w górę, a potem opadło w dół. Obydwa te przypadki są w trakcie rejestracji, dlatego też poprzestanę na powyższych informacjach, nie komentując ich do czasu uzyskania większej ilości szczegółów i danych.
 
I jeszcze jeden sygnał, wprawdzie nie z najbliższych okolic Prudnika, ale z niezbyt odległych Krapkowic. W dn. 19.08 Radio Opole informowało, że późnym wieczorem między 16-18.08. na jednym z osiedli "Dziwne światło interesowało się przechodniami, tak bardzo, że pewnądziewczynkę i mężczyznę ścigało, aż do momentu, w którym przestraszeni świadkowie schronili się do klatek schodowych i zatrzasnęli za sobą drzwi." Również i ten incydent nie był dotychczas rejestrowany przez ufologów.
 
Jak więc widzimy, wystarczy trochę "poszperać", aby doniesienia o UFO "sypnęły się jak z rękawa". Czy wszystkie z nich dotyczą "prawdziwych Ufo" - trudno w tej chwili powiedzieć, wracając jednak do przypadku Anny B., po rejestracji stwierdziłem, że przypadek ten niewątpliwie można do "prawdziwych UFO" zaliczyć, a precyzując - do kategorii zjawisk "bedroom visitors".
 
Zjawisko to jest jednym z ciekawszych aspektów ufologii. W skrócie charakteryzuje się ono nagłym pojawieniem się postaci w mieszkaniach, w większości przypadków "niematerialnych", które w pewien sposób "paraliżują świadka, a część zdarzenia jest z pamięci świadka "wymazana". W incydentach tych świadkowie obserwują jedynie zarysy postaci, czasami tylko część ich sylwetek, lub niekiedy np. samą tylko głowę.
 
Tego typu zjawisko wystąpiło w nocy z 9 na 10 sierpnia 1996r. w Prudniku. Opisane zostało ono skrótowo we wzmiankowanym na wstępie artykule, nei będę więc go powtarzał, ograniczając się jedynie do ustaleń stwierdzających "prawdziwość zdarzenia".
 
- Pierwsza część relacji świadka dotyczyła "snu", w którym widziała ona siebie idącą ulicą i dwie kule manewrujące na niebie, z których jedna zaczęła się zbliżać do niej. Wystraszona Anna kucnęła i w tym momencie znalazła się w pokoju, leżąc w swoim łóżku. Wnioski - typowe "działanie kamuflujące". W większości tego typu przypadków, właściwy cel "kontaktu" nie jest pamiętany przez świadka, a zawoalowany jest mniej lub bardziej prawdopodobnymi sytuacjami, w których świadek widzi "we śnie". Częstokroć dopiero hipnoza ujawnia prawdziwy przebieg zdarzeń.
 
- W części drugiej Anna leży na łóżku, nie mogąc się poruszyć. Pokój oświetlony jest światłem dobiegającym zza okna, na tle którego widoczne są, którne części sylwetek dwóch postaci, stojących nieruchomo. Gdy w myślach "powiedziała", żeby ją zostawili, bo się boi, światło zaczęło się ściemniać, a potem nagle wraz z istotami znikło. "Paraliż" trwał jeszcze kilka minut, ustąpił gdy Annie udało się wreszcie obudzić śpiącego obok męża.
 
Wnioski - była to końcowa faza "kontaktu", gdy Anna odzyskała świadomość (świadomość, ale nie zdolność ruchu!). Znaczący jest tu szczegół podany przez świadka, że leżąc w łóżku nie otworzyła oczu o ujrzała światło oraz istoty, lecz cały czas miała oczy otwarte! Po prostu tak jak gdyby kadr "z ulicy" znikł, a w jego miejsce pojawił się kadr "z pokoju", ze światłem i istotami. Świadczy to o tym, iż nie był to sen, lecz jawa, ustąpił tylko narzucony do świadomości świadka obraz "zdarzenia z ulicy" (kamuflaż) i "wróciła do rzeczywistości". Widocznie istoty chciały aby zapamiętała je, dlatego też nie znikły przed jej "powrotem do pokoju". Wydaje się również, że prośba Anny "by zostawili ją w spokoju" nie miała nic wspólnego ze zniknięciem światła i istot. Eyła to po prostu zwykła zbieżność. Wykonali swe zadanie i odeszli, a że w tym samym czasie Anna pomyślała o tym samym ...
 
Jaki był cel tej wizyty - nie wiadomo. Niewątpliwie jednak to Anna była osobą, którą interesowały się istoty, mąż - leżący cały czas obok w łóżku - nic nie czuł, nie słyszał, spał twardym, raczej nienormalnym jak na Niego snem, tak że Anna po zakończeniu incydentu. miała problemy z Jego obudzeniem. Zastanawiających jest kilka faktów:
 
• leżąc na łóżku - po odzyskaniu świadomości - Anna miała prawą rękę zwisającą za łóżko. Bolała ją ona przez dwa dni, choć nie zauważyła na niej żadnych śladów.
 
• w pokoju w trakcie zdarzenia spał pies. Nie reagował on ani podczas pobytu istot w pokoju, ani też później, gdy Anna z mężem wstali, poszli do kuchni ... Cały czas spał, co było zachowaniem dość dziwnym, jako że zwykle, gdy Anna w nocy wstaje, on zrywa się i idzie za Nią.
 
• po incydencie roztrzęsiona Anna opowiedziała wszystko mężowi, nie spała już do rana, płakała i była mocno wystraszona. Nie zaglądnęła jednak do dzieci, śpiących w innych pokojach. Czyżby wiedziała, że nic im się nie stało?
 
Ocena końcowa: Powyższeto wielki skrót ustaleń dotyczących zdarzenia Anny. Nie sądzę, aby się jej to wszystko przyśniło, a podany przebieg incydentu i niektóre szczegóły, znajdują swe odpowiedniki w innych relacjach tego typu, których Anna - nie interesująca się ufologią - nie mogła znać. Z tego też względu powyższy incydent można zaliczyć - wg mnie - do grupy „prawdziwych UFO”, z klasyfikacją zjawiska „bedroom visitors”.
 
Bronisław Rzepecki
koordynator Grupy Badań NOL
 

Tygodnik Prudnicki nr 28 (658) 9 lipca 2003 r.: „PSZENNY ŻART"

DYTMARÓW. Z końcem czerwca dotarła do naszej redakcji informacja, która nie tylko wywołała żywe zainteresowanie, ale również ironiczne uśmiechy.
 
W niedzielę 22 czerwca mieszkaniec Dytmarowa Ludwik Jakubiak został poinformowany przez swoich sąsiadów, że na należącym do niego polu pszenicy znajdują się dotąd niespotykane i nieregularne wgniecenia. Niesamowite ślady, których pochodzenia trudno dociec stały się atrakcją miejscowości. Mieszkańcy i nie tylko z ciekawością przyglądali się polu pszenicy leżącym, poniżej dytmarowskiego ośrodka zdrowia. A co o znakach na swoim polu mówi jego właściciel? „Samo się nie zrobiło i z nieba nie spadło.(...) z pogody? W nocy z soboty na niedzielę burzy nie było, był wiatr, ale żeby to wichura zrobiła to jest niemożliwością.” Jeżeli nie jest to dzieło grymaśnej pogody to podejrzane o pszenny żart pozostają istoty. Pytanie tylko, jakie? Ludzkie czy pozaziemskie?
 
Kolorowe zdjęcia „ufo-znaków" na str. 12



Tygodnik Prudnicki nr 32 (715) 11 sierpnia 2004 r.: Andrzej Dereń: MARSJANIE ATAKUJĄ... ZBOŻE

 

GŁOGÓWEK. Tajemnicze kręgi odnaleźli w ubiegłą środę mieszkańcy Głogówka na polach uprawnych przy ul. Świętej Anny. Oczywiście jak zawsze podejrzenie padło na niedobre "zielone ludki", które niszczą rolnicze uprawy. Co prawda, dzień później Albert Szyndzielorz nie znalazł śladów UFO (po polsku NOL), ale dla celów kronikarskich sfotografował zagadkowe kręgi.
 
Na zdjęciach głogowianki w środku jednego z dwóch kręgów oraz fragment ufologicznego znaleziska.
 
Zdjęcie: Albert Szyndzielorz

Tygodnik Prudnicki nr 36 (976) 9 września 2009 r.: I co na to Edison

Zróbmy kosmitom lądowisko! Roswell - strefa 51 cały czas nam się poszerza. Pisaliśmy już o corocznych odwiedzinach UFO- niektórzy wolą staropolskie NOL - pod Głogówkiem i raz w Dytmarowie, gdzie chyba niezbyt trzeźwi kosmici robili sobie kółka w zbożu. Dodajemy do tego aktualne doniesienie opublikowane w opolskiej prasie na temat UFO koło Jarnołtówka. To nic, że wakacyjna informacja dotyczyła odwiedzin ze stycznia, jak ktoś chce to niech sobie wierzy-. My tylko chcieliśmy nieśmiało zaproponować, by zrobić gdzieś koło Prudnika takie oficjalne lądowisko dla UFO. Nawet jeśli kosmici tam nie przylecą to i tak zjadą się tłumy napalonych turystów, ciekawych jak może wyglądać takie podprudnickie ufowisko. A jak przylecą to będzie okazja do podpisania następnej partnerskiej umowy między miastem Prudnik a załóżmy jakimś tam Zorkogrodem na planecie X-69.

 

Nowiny Nyskie nr 37: Danuta Wąsowicz-Hołota: Widzieli UFO

Ona [Wanda Kukułka] też wierzy, że to prawda o UFO. Zresztą przed ok. 20 laty, kiedy dojeżdżała do pracy do Prudnika, to w autobusie kierowcy PKS opowiadali, że widzieli podobne zjawiska na trasie w stronę Opola.

 

Wikipedia: Obserwacje UFO w Polsce: 19 stycznia 2009 – Jarnołtówek

19 stycznia 2009 roku około godziny 1 w nocy, UFO zostało zaobserwowane przez mieszkańców wsi Jarnołtówek koło Prudnika. Lokalny biznesmen Adam Maksymów wyszedł z domu w celu podłączenia do prądu akumulatora samochodu. Po wyjęciu akumulatora, usłyszał huk „jakby ktoś odpalał rakiety” i buczenie „jakby ktoś zamknął rój pszczół w słoiku” dochodzące z łąki zza pobliskich drzew. Huk powtarzał się w odstępach 2–3 minut. Maksymów myślał, że doszło do awarii w pobliskiej kopalni, lub że samolot pionowego startu i lądowania Harrier miał awarię i wylądował na łące. Obudził żonę, żeby razem z nim obserwowała, co się dzieje. Po chwili niebo rozbłysło potężnym światłem, „zrobiło się tak jasno, że widać było każdą gałązkę na bezlistnych drzewach”. Wtedy nad drzewami uniósł się na kilkadziesiąt metrów ciemny obiekt, który u dołu miał „trójkątny, jasnoniebieski snop światła”, po czym zniknął z prędkością, jakiej „nie może osiągnąć żadna ziemska maszyna”. Obserwacja Maksymowa trwała „sześć – siedem sekund”. Henryk Darowski wychodząc na dwór po drzewo zobaczył nad lasem „wielki talerz” świecący „pięknymi kolorami”, który „zakołysał się lekko nad drzewami, przechylił i piorunem odleciał w niebo”. Olbrzymi huk słyszał Grzegorz Kukułka, który wyglądał przez okno po tym, jak na całej ulicy zgasło światło. Według relacji Danuty Diakowskiej, pracownicy ośrodka wypoczynkowego w Jarnołtówku, około 1 w nocy „zerwał się ni stąd, ni zowąd bardzo silny wiatr”, który ucichł po kilku minutach.

Janusz Zagórski, który rozmawiał z Maksymowem i zrobił wizję lokalną w Jarnołtówku, uznał jego relację za wiarygodną. Tego samego dnia, kilka godzin po wydarzeniach w Jarnołtówku, UFO zostało zarejestrowane na radarach lotnisk w Niemczech. Było również widziane na radarach w Czechach, między Pilznem i Klatovy. O wydarzeniach w Jarnołtówku pisały m.in. media japońskie, australijskie, nowozelandzkie, peruwiańskie i amerykańskie.

W Jarnołtówku na przestrzeni 40 lat do 2013 zgłoszono dziewięć podobnych przypadków.
 

"Spotkania z nieznanym" ufologiczny blog Arkadiusza Miazgi 6 grudnia 2011 r.: Bliskie Spotkanie z UFO nad Prudnikiem ?

https://arekmiazga.blogspot.com/2011/12/bliskie-spotkanie-z-ufo-nad-prudnikiem.html
 

8 grudnia 2011 r.

https://arekmiazga.blogspot.com/2011/12/bliskie-spotkanie-z-ufo-nad-prudnikiem.html?showComment=1323344178042#c8652664812417832064

Witam,mieszkam na tym osiedlu [Sójcze Wzgórze] niestety nie widziałem tego obiektu,ale jeżeli chodzi o Prudnik,to jest "tego" więcej.02.02.2011r o godzinie 19-tej obserwowałem przelot wielokolorowego obiektu na wysokości ok 500m był bezgłośny,częstotliwość migania 4-5 zmian na 1-sekundę,kierunek zachód-wschód,czas obserwacji 20sekund,wielkość 2xksiężyc w pełni,od lat obserwuję niebo więc wiem co to chińskie balony,ISS,flary irydium itp... mam słaby filmik na komórce. A jakieś trzy tygodnie wczesniej moja szwagierka też widziała obiekt nad tym osiedlem wielkości księżyca lecący z nad trzebini i zmieniający tor lotu.pozdrawiam Adam

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja